#3

Bardzo dobrze pamiętam 21 stycznia tego roku, wiem, że był to wtorek i miałem mieć wolne po nocnym dyżurze na granicy. Spałem jak kamień, cieszyłem się, że wreszcie będę miał chwilę dla siebie, planowałem załatwić sobie parę spraw i może nawet wpaść do znajomych w odwiedziny, jednak, gdy tylko otworzyłem niechętnie zaspane powieki i wziąłem do ręki telefon, już wiedziałem, że to nie będzie spokojny dzień. 12 nieodebranych połączeń, 7 nieprzeczytanych wiadomości, ogrom powiadomień. Natychmiast poczułem się zupełnie rozbudzony, od razu postanowiłem oddzwonić do szefa.



-No nareszcie! Gdzieś Ty był?! Natychmiast się pakuj i przyjeżdżaj do jednostki, wylatujesz dziś do Paryża!


Czułem w jego głosie, że jest naprawdę zły, tylko nie potrafiłem zrozumieć co się dzieje, skąd taki rozkaz.


-Tak jest szefie, już się robi...Ale co się właściwie stało? - zapytałem nieśmiało.


-Jak to co się stało?! Kowalsky, a telewizor w domu masz? - mógłbym przysiąc, że słyszę, jak klnie na mnie pod nosem.


Od razu przeszedłem do salonu i włączyłem pierwszy lepszy kanał informacyjny w telewizji i już potrafiłem zrozumieć jego frustrację.


-Noo właśnie Kowalsky...Pakuj manatki i za godzinę widzimy się w jednostce - rozłączył się nie czekając na moje potwierdzenie.




Nagłówek na pasku informacyjnym brzmiał: DESZCZ METEORYTÓW SPADŁ NA KANADĘ, ŻYCIE STRACIŁA WIĘKSZOŚĆ OBYWATELI. Zdjęcia satelitarne w zasadzie pokazywały jakieś pogorzelisko, a nie Kanadę. Media wciąż powtarzały w kółko, że najważniejsze punkty kraju zostały praktycznie zmiecione z powierzchni ziemi, nie było już głównych miast, znanych nam zabytków czy krajobrazów a nawet parlamentu, a to oznaczało, że zapanuje chaos. Ucierpiała także części Stanów Zjednoczonych, a jak na złość tereny praktycznie niezamieszkałe przez ludzi uległy destrukcji tylko w nieznacznym stopniu. A co oznaczało to dla mnie? To, że ludzie w panice i pośpiechu będą się przemieszczać, jedni będą uciekać w trosce o własne życie, inni będą chcieli dostać się do Kanady by udzielać pomocy, część ludzi po prostu będzie się bała, że w swoich domach nie jest już bezpieczna, ale będzie też taka grupa ludzi, która spróbuję wykorzystać panujący chaos i będzie próbowała nielegalnie przekroczyć granicę, a moim zadaniem będzie nad tym zapanować.

Komentarze

Popularne posty